Moonlight Lovers Wiki
Advertisement
Moonlight Lovers Wiki

Hej!

Ścieżka Neila zmartwychwstała moją chęć do robienia tłumaczeń, więc oto jestem! Tłumaczenie zostało wykonane na podstawie mojego własnego nagrania rozgrywki, w której korzystałam z solucji grupy testowej.

Standardowo parę uwag na początek: 1. to nie jest solucja, 2. tłumaczenie jest kompletnie amatorskie, także mogą się w nim trafić drobne błędy, czy jakiś niefortunny dobór słów 3. zastrzegam sobie prawo lekkiej modyfikacji zdania, jeśli uznam, że napisane inaczej wyraża to samo co oryginał, ale lepiej brzmi po polsku.

Rog-ramka-lg


Mała legenda:[]

- informacje, gdzie jesteśmy, co się dzieje na ekranie -
[moje uwagi do tłumaczenia, ewentualnie śmieszki]
Jak nie będę pewna, jaka forma tłumaczenia jest najbardziej akuratna, drugą umieszczę obok po /.

Rog-ramka-pd


RI


- odcinek zaczyna się w ogrodzie, Eloise sobie umiera, a chłopacy nad nią stoją i próbują ją zachęcić do nieumierania -

E: Mój umysł był zamglony i już nic nie miało dla mnie sensu.... Czy to naprawdę jedyne dla mnie wyjście? [w sensie zostanie Kielichem] Nie mogłam przestać mieć nadziei, że może istnieć jakieś inne rozwiązanie.

V: Nie ma czasu na wahanie się. Musisz podjąć decyzję. Teraz.

E: Jego głos brzmiał jakby dobiegał z oddali. Coraz trudniej było mi się skupić. Jedyne czego chciałam, to zamknąć oczy...

???: Odsuńcie się. Ja się tym zajmę.

- ekran się zaciemnia -

E: Gdy obudziłam się ponownie, pierwsze co poczułam, to słodki, cytrynowy zapach. [z opisu to mam wrażenie, że Neil pachnie ciastem cytrynowym, a czy to źle to już każdy musi sam sobie odpowiedzieć XD]

E: Oddychałam tym nieznajomym zapachem i zaczęłam się zastanawiać, gdzie się właśnie znajdowałam.

E: Pod głową miałam miękką i wygodną poduszkę. To zdecydowanie nie było moje łóżko.

E: (Co do... Och... Zaliczyłam naprawdę paskudny upadek... Pamiętam, że byłam w... rezydencji?)

E: (Byłam z... kimś? Z grupą ludzi? Wydaje mi się, że biegłam. Ale dlaczego?)

E: Zaczęłam panikować, gdy spróbowałam poruszyć moim ospałym ciałem. Wtedy uświadomiłam sobie, że ktoś był przy mnie.

E: Ta osoba wstała i cytrusowy zapach nagle się wzmocnił. Otworzyłam oczy.

- okazuje się, że jesteśmy w Saloniku i znajduje się przy nas nie kto inny, a Neil -

N: Wygląda na to, że powoli odzyskujesz świadomość. Dobry wieczór...

E: (Kto to jest? I czego ode mnie chce?)

N: Nie obawiaj się. Nie spiesz się. Możesz powoli usiąść...

E: (W twoich snach, gościu! Wstanę, nawet jeśli moje nogi wydają się chwiejne...)

N: Nie ma potrzeby się spieszyć. Niebawem zrozumiesz, co mam na myśli.

- tu jest wybór -

E: O czym tak właściwie mówisz?

N: O tym, że odtąd czas nie będzie dla ciebie problemem...

N: Ale może powinniśmy zacząć od przedstawienia się...

N: Nazywam się Neil. To ja uratowałem ci życie.

E: (Uratował mi życie... Mówi o tej sytuacji z upadkiem? Ale... przede wszystkim, jak upadłam? Czy mnie zepchnął?)

N: Teraz, skoro już wiesz, że cię nie skrzywdzę, to może usiadłabyś z powrotem.

N: To normalne, że czujesz się teraz słabo. Wkrótce poczujesz się lepiej. I zamierzam ci pomóc.

- tu mamy kolejny wybór, jak bardzo chcemy być opryskliwi xD -

E: Sądzisz, że ci uwierzę?

N: Zaufaj mi, młoda damo... Byłabyś już martwa, gdybym chciał się ciebie pozbyć. [to naprawdę bardzo uspokajające, chyba uzgadniał swoją linię obrony z Lensem z Eldaryi XD]

N: Poza tym, twoje nowe życie będzie o wiele bardziej interesujące od starego.

E: (O czym on mówi? Kim jest ten psychol?)

- tu mamy kolejny wybór -

E: Moje... nowe życie?

N: Tak. Być może przybyłaś tu w poszukiwaniu nowego startu...

N: Jeśli to prawda, to nie będziesz zawiedziona. [wygodnie przemilczał wszystkie inne możliwości, w których mogłaby jednak być niezadowolona XD]

E: Przybyłam tu przez... list.

N: Wczoraj był pierwszy raz od bardzo dawna, gdy postawiłaś tu stopę.

N: Próbowałaś dowiedzieć się więcej o swoim dziedzictwie, czyż nie?

E: Myślę... Myślę, że to był wcześniej dom moich rodziców.

N: Och... nie ma ku temu żadnych wątpliwości. Ale prawdopodobnie nie spodziewałaś się, że ktoś tu może mieszkać. Cóż... niestety byłaś w błędzie. [jaki teatralno-dramatyczny ton xD brakuje mu już tylko czyjejś czaszki w ręku XD]

- tu mamy wybór -

E: Nie miałam pojęcia, co tu znajdę!

N: Vladimir, Aaron, Raphael [ha tfu], Beliath, Ethan i ten młody. [Neil nazywa Ivana "the little one", ale jakoś nie leży mi w kontekście polskie "ten mały" xD]

N: Spotkałaś już wszystkich. To oni próbowali cię zmusić do opuszczenia rezydencji...

N: Oczywiście nie byli specjalnie skuteczni... [on to wszystko opowiada, jakby to było jakieś słuchowisko radiowe XD]

E: Ścigali mnie... Teraz pamiętam. Ale dlaczego? Dlaczego? [tak widzę to dopytywanie Eloise XD]

N: Nie chcieli, żebyś odkryła nasz mały sekret. Myśleli, że mogą cię odstraszyć.

N: Ale nie spodziewali się, że będą musieli się zmierzyć z głupotą Ivana. Jest najmłodszy w naszej grupie i to z jego winy spadłaś.

N: Nie był w stanie się kontrolować nawet przez krótką chwilę... Jaka szkoda. Ale przypuszczam, że tak właśnie miało być. [w sensie, że takie było PRZEZNACZENIE *odgłos gromu w tle*]

E: Zaatakował mnie jak jakiś szaleniec... i spadłam. Ale co się stało potem? Zaopiekowałeś się mną?

N: Hm... Myślę, że można tak powiedzieć. Tak czy inaczej, już nigdy nie będziesz chora.

E: (O czym on mówi? Czy dał mi jakieś prochy?)

N: To jedna z wielu zalet bycia wampirem.

- tu mamy wybór, jak chcemy zareagować na tę wieść -

E: A jakie są inne zalety?

N: Nie wydajesz się mi wierzyć. [też macie wrażenie, że oznajmienie Eloise, że jest wampirem, jest takie... zwyczajne? xD zupełnie jakby ją właśnie informował, że tej nocy jest zmiana czasu na letni, albo że kupił nowe prześcieradła xD ciekawe czy to celowy zabieg, czy wyszedł zupełnie przypadkiem]

N: Gdy cię znalazłem w ogrodzie, to byłaś prawie martwa od ran.

E: Więc dlaczego nie zabrałeś mnie do szpitala?

N: Współczesna medycyna nie pomogłaby ci. Gdyby mnie tam nie było, to mogłabyś nie przeżyć.

N: Straciłaś mnóstwo krwi. Było za późno, by pozostali mogli cię przemienić, mimo że są wampirami...

E: Masz na myśli... przemienić mnie w wampira?

N: Tak. Dzięki mnie jesteś teraz jedną z nas. Mam nadzieję, że udowodnisz, że jesteś warta swojego nowego statusu.

E: Zgaduję, że nie sądzisz, że sprostam wyzwaniu?

N: Hm. Zgaduję, że trudno ci zaakceptować stanie się wampirem.

N: Ale obiecuję, że będę ci asystował przy tej przemianie. [nie wiem, jakoś ta część dialogu po polsku brzmi dużo gorzej XD]

N: To ja cię przemieniłem, a to czyni mnie odpowiedzialnym za twoją edukację jako wampira.

N: Jeśli będziesz chciała, to mogę cię nauczyć, jak być szanowanym wampirem.

- tu mamy kolejny wybór -

E: Nikogo nie potrzebuję.

N: Uszanuję twoją decyzję, jakakolwiek by ona nie była. Ale proszę, nie wyciągaj tej nocy pochopnych wniosków.

E: Nagle rozmazał mi się wzrok.

- ekran się zaciemnia -

E: Odkąd tylko się obudziłam, czułam się oszołomiona. [dobrze, że się jej przypomniało, żeby w ogóle o tym wspomnieć] Czy moje ciało w końcu się poddawało? Czy może czułam się tak przez to, co powiedział mi Neil?

E: Uświadomiłam sobie, że znowu leżałam. Neil musiał mnie zanieść z powrotem na kanapę w Saloniku. [mam wrażenie, że narracja w tej scenie jest dość chaotyczna - niby Eloise mówi o wstawaniu z kanapy, siadaniu, itd. ale nigdzie nie jest powiedziane, że rzeczywiście to zrobiła, ot czytelniku się domyślaj, w jakiej pozycji aktualnie przebywa bohaterka; drażni mnie to xD]

- znowu widzimy Neila i salonik -

N: Jesteś wyczerpana. Potrzebujesz odpocząć i przetrawić to wszystko, co ci powiedziałem.

N: Wkrótce wstanie słońce... Pójdę już, do zobaczenia jutrzejszej nocy.

- Neil już ma odejść, ale jeszcze mamy wybór, co chcemy za nim zawołać -

E: A co z pozostałymi... wampirami?

E: (Czułam się niedorzecznie, wypowiadając to słowo na głos.)

N: Nie skrzywdzą cię.

E: (Nagle zaczął wyglądać na zmęczonego... Czy mógł być jakiś inny powód, dlaczego odchodzi?)

N: Odpocznij, Eloise... Do zobaczenia jutro.

E: Po tym żwawo wyszedł z pokoju, zostawiając w powietrzu zapach cytrynowych perfum. Ponownie zostałam sama z moimi myślami.

E: To wszystko było takie surrealistyczne. Nie chciałam mu wierzyć, ale w jakiś sposób czułam, że mówił prawdę.

E: Nie byłam pewna, co robić, ale wiedziałam, że nie mogłam tak po prostu tu leżeć i czekać. Wstałam i zaczęłam krążyć bez celu po pokoju.

- przechodzimy do Salonu -

E: (Ouch... Przeszłam raptem dziesięć metrów i już jestem wyczerpana...)

E: (Jeśli bycie wampirem tak właśnie wygląda, to wiem komu za to podziękować...)

E: (Co ja gadam? Naprawdę w to wierzę?)

E: (W każdym razie w takim stanie donikąd nie dotrę. Muszę usiąść i odpocząć.)

E: (Może tutaj? Ta, dlaczego by nie... Nie czuję się, jakbym była zagrożona. Przynajmniej ze strony Neila.)

E: (A pozostałych? Nie mam pojęcia. Muszę znaleźć ciche miejsce, by zaplanować swój kolejny ruch.)

- idziemy do holu -

E: (Hol... Pamiętam, jak wchodziłam tędy zeszłej nocy. Gdybym tylko wiedziała... Właściwie, to nadal nie mam pewności, co tu się dzieje.)

- pojawia się przed nami Włodek -

E: Młoda damo... Idealne wyczucie czasu, właśnie ciebie szukałem. Dlaczego nie jesteś z Neilem?

- tu mamy wybór, jaką wersję opuszczenia przez Neila chcemy sprzedać Włodkowi -

E: Miałam ochotę pobyć trochę sama.

V: Rozumiem. Na początku niełatwo zaakceptować fakt, że jest się wampirem. [niby zrozumiał, a jednak nie zrozumiał aluzji, że ma spadać XD]

E: (On też to powiedział! Serio...)

V: Ale gdzie moje maniery? Nawet się nie przedstawiłem! Możesz mnie nazywać Vladimir.

E: Czy musimy być tacy oficjalni? [obstawiam, że znowu w tłumaczeniu na angielski umknęła jakaś francuska forma grzecznościowa]

V: Oczywiście, że nie, Eloise! Myśl o mnie jak o przyjacielu. To może ci pomóc poczuć się tutaj jak w domu... [jaki Włodek jest słodki z tym, że chce, by Eloise się tu zadomowiła :3]

E: Skąd znasz moje imię?

V: Było podane w liście, który znaleźliśmy w twojej kieszeni. I w twoim dowodzie.

E: Moja torba! Mój telefon!

V: Obawiam się, że nie przetrwały upadku. Ale zastąpimy je przedmiotami, które bardziej będą pasować do twojego nowego życia tutaj.

V: A tymczasem, wszystko co potrzebujesz znajdziesz w pokoju, który przygotował dla ciebie Aaron. [gdybym nie wiedziała, że pokój był już wystrojony, to po zapowiedzi, że zajął się nim Aaron, spodziewałabym się czegoś w rodzaju pierwszej wersji pokoju zrobionego przez Valkyona z Eldki XD]

V: Neil nalegał, żebyś miała swoją sypialnię...

- tu mamy wybór, jak chcemy zareagować na tę wieść -

E: Potrzebuję spokojnego i cichego miejsca.

V: Mam nadzieję, że ci się spodoba.

V: Jesteś teraz bezpieczna. Słońce już wstaje niedługo. Rezydencja jest dość zaciszna i nie wyobrażam sobie, byś spędzała dużo czasu na zewnątrz. [mam wrażenie, że ta linijka to jakaś zbitka przypadkowych uwag XD]

E: Dlaczego? Bo wampiry palą się na słońcu?

E: (Powiedziałam to na głos, mimo że nadal nie byłam pewna, czy w to wierzę.)

V: Najlepiej byłoby unikać dziennego światła, szczególnie w twoim stanie. Jeśli mam być szczery, to myślałem, że jedynym sposobem, żeby cię uratować, była przemiana w Kielich.

- tu mamy wybór, która część wypowiedzi Włodka najbardziej nas interesuje -

E: Kielich? Jeszcze raz, co to jest?

V: Hm... To człowiek, którego celem jest karmić swojego mistrza-wampira. Gdyby zeszłej nocy nie było Neila, to jeden z nas mógłby spróbować uratować ci życie właśnie przez przemianę cię w Kielich. [Włodek ma tutaj taką rozmarzoną minę, że jakbym nie znała jego ścieżki, to pomyślałabym, że bardzo by się ucieszył z posiadania Kielicha XD]

V: Ale los chciał inaczej.

V: Neil postanowił uczynić cię równą sobie. Po twoim nieszczęśliwym wypadku to była najlepsza rzecz, jaka mogła ci się przytrafić.

E: "Nieszczęśliwy wypadek"? Masz na myśli mój upadek? Dlaczego Ivan mnie tak zaatakował?

V: Więc wiesz o Ivanie... Eloise... Przykro mi za to, co się wydarzyło.

V: Nie byliśmy przygotowani na twoją małą wizytę. Pomyśleliśmy, że możemy cię zahipnotyzować tak, jak robimy to z innymi i... cóż, plan nie wypalił.

V: Powinienem się spodziewać, że coś takiego może się zdarzyć. Powinienem być przygotowany...

- tu mamy wybór, jak chcemy skomentować to włodkowe samobiczowanie -

E: Byłoby miło.

V: Nie mogę przestać myśleć, że to moja wina. To przeze mnie jesteś tu ciągle z nami. [technicznie rzecz biorąc to wszystko przez Neila xD]

V: Wiesz... zazwyczaj to ja jestem głową tej dziwnej, małej rodziny.

- tu mamy wybór -

E: Zazwyczaj? Czyli nie zawsze?

V: Mimo wszystko nie jestem dyktatorem!

V: Byłem tutaj już od jakiegoś czasu zanim przybyli pozostali. Z czasem się do siebie zbliżyliśmy [w sensie, że się zakolegowali, nie wyobrażajcie sobie zbyt wiele xD] i wypracowaliśmy system, który u nas się sprawdza.

- tu mamy wybór, o co chcemy zapytać Włodka -

E: Ale dlaczego akurat tutaj?

V: To była niezamieszkała rezydencja bez sąsiadów w bezpośredniej okolicy... Od razu ją polubiłem.

V: Ale porozmawiamy o tym później. Neil będzie w stanie lepiej ode mnie wytłumaczyć tę sytuację. Musisz być teraz wyczerpana.

E: (Teraz, gdy o tym wspomniał... Byłam tak zajęta zadawaniem pytań, że zapomniałam czego właściwie szukałam... spokojnego miejsca, by odpocząć.)

V: Powinnaś się przespać. Twój pokój jest na górze, pierwsze drzwi po prawej.

E: D... dobrze.

E: (Nie miałam wyboru. Miałam ciągle zbyt obolałe ciało, żeby zrobić cokolwiek innego. I może w drzwiach od pokoju będzie zamek...)

V: Miłego dnia, Eloise. Jeszcze raz przyjmij moje przeprosiny za... wszystko.

E: Po odejściu Vladimira stałam tam jak statua jeszcze przez kilka minut. Tyle myśli przewijało mi się przez głowę.

E: Nie wiedziałam ani co myśleć, ani w co wierzyć. Nagle zaczęłam się czuć bardzo zmęczona. Chciałam już tylko wczołgać się do łóżka.

- poświęcono co najmniej kilkanaście linijek temu, że Eloise jest zmęczona i ma iść do swojego pokoju, ale gdy wreszcie możemy to zrobić, to nie możemy tego zrobić, bo nie pojawia się guzik do przejścia na piętro XD]

- z braku lepszego pomysłu idziemy do biblioteki -

E: (Co ja tu robię? Jestem tak zmęczona, że już nawet nie myślę...)

- pojawia się przed nami niestety Raphael -

R: Witaj, młoda damo... Nie spodziewałem się, że zaszczycisz mnie swoją obecnością w tak dziwną noc.

E: "Dziwną"... Tak, to dobre słowo. A ty jesteś?

R: Raphael, do usług, Eloise.

R: Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem tego, jak spokojnie zaakceptowałaś swoje nowe życie jako wampira i jak zaczęłaś badać świat nocy.

E: (Czy on powiedział "spokojnie"? Nie jestem tego taka pewna. Myślę, że jestem teraz zbyt odrętwiała, by jakkolwiek na to zareagować.)[mniej odrętwiała też jakoś szczególnie na to nie zareagujesz, nie rób ludziom nadziei, że dostaną jakiś realistyczny portret psychologiczny XD]

E: Wszyscy robią, co mogą.

R: Dokładnie! Muszę przyznać, że ja jestem znacznie mniej elastyczny niż ty. [niestety wiemy]

R: Przyzwyczajenie się do koncepcji dzielenia mojego domu z dwoma nowymi współlokatorami zajmie mi wiele księżyców.

- tu mamy wybór, która część wypowiedzi Raphaela najbardziej nas zainteresowała -

E: Ale tak naprawdę to nie jest twój dom.

R: Ludzkie prawa przestają mieć znaczenie, gdy żyjesz od stuleci. Cóż...

R: Wybacz mi proszę, ale zaczyna się robić późno i chciałbym skończyć tę książkę przed świtem.

E: Właśnie zamierzałam wyjść.

R: Aaron przygotował dla ciebie pokój, prawda? To takie w jego stylu...

E: Tak i jestem mu za to wdzięczna. I to właśnie tam zamierzam się udać. Miłego... dnia?

E: (Zmarnowałam już dość czasu... Jeśli nie pójdę teraz, to nigdy nie będę w stanie się wspiąć na te schody...)

- wracamy do holu i magicznie się pojawił przycisk do wejścia na górę; gro, mogłabyś mniej bezczelnie wmuszać graczom więcej linijek XD -

- wchodzimy na pięterko -

E: (Ugh... Dlaczego moje nogi są jak galareta?)

- ni stąd ni zowąd pojawia się Aaron -

A: Eloise... Właśnie skończyłem przygotowywać dla ciebie wszystko.

E: Dziękuję... Ty jesteś Aaron, prawda?

A: Tak. Nie ma sprawy, cieszę się, że mogłem pomóc. Będziesz potrzebowała cichego i spokojnego miejsca, by odpocząć.

- tu mamy wybór, jak entuzjastycznie chcemy do tego podejść -

E: Tak, mam nadzieję, że wszyscy zostawią mnie w spokoju.

A: Te pierwsze kilka dni po przemianie nigdy nie są łatwe. Wszyscy przez to przechodziliśmy.

A: Możesz tu zostać przez jakiś czas. [łaskawca xD] A potem... zobaczymy... [to brzmi jak groźba]

E: (Musieli do czegoś używać ten pokój przed moim przybyciem...)

E: To naprawdę miłe z twojej strony, że przygotowałeś dla mnie pokój.

A: Zrobiliśmy, co się dało, żeby wszystko było gotowe przed świtem.

A: Więc proszę bardzo. Śpij dobrze, Eloise.

E: Właśnie spotkałam kolejnego współlokatora i nadal nie do końca rozumiałam, co się działo. A może za bardzo obawiałam się poznania prawdy? [też macie wrażenie, że ta linijka jest tak trochę z dupy? XD]

E: Ale wszystkie moje pytania mogły poczekać. Teraz moje obolałe ciało potrzebowało odpoczynku.

- wchodzimy do naszego pokoju -

E: Nie zwlekałam już dłużej i otworzyłam drzwi. Nie byłam pewna, czego się spodziewać, ale ostatecznie zostałam miło zaskoczona.

E: Pokój pachniał czystością i był urządzony ze smakiem. Promień księżyca oświetlał łóżko. Od razu poczułam się jak w domu.

E: (Czy oni naprawdę przygotowali to wszystko dla mnie? Nie używali tego pokoju do czegoś innego? A może ktoś tu wcześniej mieszkał?)

E: (Tyle pytań... ale to już jutro zobaczymy, jak będzie. Znaczy się, jeśli jutro nadal tu będę. Ten cały wampiryzm... Achh... doprowadza mnie to do szału.)

E: Opadłam na łóżko. Leżąc w ciszy, powoli zaczęłam sobie uświadamiać, że było coś nietypowego w bólu, który odczuwałam.

E: To było jakbym przebywała w cudzym ciele. Moje kończyny były sztywne, a skóra cała mrowiła.

E: Byłam tak skupiona na tych wszystkich dziwnych odczuciach, że nawet nie wiedziałam, kiedy odpłynęłam w sen.

- ekran się zaciemnia -

E: Czułam się, jakbym spadała w czarną, bezdenną dziurę. Jak długo spałam?

- pojawia się dzienne tło sypialni Eloise -

E: Obudziłam się gwałtownie. Ostre światło dnia wypełniło pokój i musiałam zmrużyć oczy, żeby dostrzec cokolwiek.

E: Wtedy go zobaczyłam. Twarz miał przysłoniętą, ale i tak byłam w stanie rozpoznać jego rysy. Spanikowana zamarłam na łóżku.

- pojawia się przed nami Ivan -

I: Więc to prawda... Ty również przeżyłaś?

- tu mamy wybór, jak chcemy mu odpowiedzieć -

E: A co, miałeś nadzieję, że umarłam?

I: Nie! oczywiście, że nie!

I: Musiałem cię zobaczyć na własne oczy, wiesz? Musiałem się upewnić.

I: Przepraszam. Przepraszam za wciągnięcie cię ze sobą do tego piekła. To wszystko moja wina. [Tak.]

I: Ale już jest za późno, by cokolwiek zmienić. Jak zawsze.

E: Zniknął, zanim w ogóle zdążyłam odpowiedzieć. Przez jego słowa byłam wystraszona i zagubiona.

E: Wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi, ale zawahałam się przed opuszczeniem pokoju. Tak naprawdę nie wiedziałam, kim był ten gość i czego chciał. Ciągle się czułam słaba i zdezorientowna.

E: Nie chcąc na nowo przeżywać tego koszmaru, zamknęłam drzwi na klucz i cofnęłam się w głąb pokoju.

E: Stojąc przy oknie, zauważyłam że na zewnątrz był piękny, wiosenny dzień. Dlaczego więc ja miałam ochotę tylko się wczołgać pod kołdrę, gdzie było chłodno i ciemno? Co było ze mną nie tak?

E: Odwróciłam się do lustra i spojrzałam na swoje odbicie. Moja skóra wyglądała wyjątkowo blado.

E: (Dlaczego jestem taka biała? Dlaczego moje usta są takie wygięte? Co to ma być za wyraz twarzy?)

E: (Czy ja śnię, czy moje oczy też wyglądają inaczej? Nie powinny być aż tak zapadłe... Potrzebuję więcej snu. Jestem pewna, że później poczuję się lepiej.)

- ekran znowu się zaciemnia -

E: Zasnęłam, ledwie tylko położyłam głowę na poduszce. Miałam cichą nadzieję, że obudzę się w swoim starym łóżku w sierocińcu i okaże się, że to był bardzo długi i realistyczny koszmar.

E: Obudziłam się przez odgłosy rozmowy odbywającej się gdzieś w rezydencji. Wreszcie musiałam przed sobą przyznać, że to nie był po prostu zły sen.

E: Nadal muszę się dowiedzieć, co dokładnie się ze mną stało. Ale na tę chwilę byłam bardziej zaciekawiona tymi donośnymi głosami, które słyszałam.

E: To brzmi, jakby się kłócili na dole... Może powinnam tam pójść i to sprawdzić.

E: (Może będę mogła dowiedzieć się czegoś więcej o tym miejscu.)

- wychodzimy na korytarz -

E: (Mogą próbować coś przede mną ukryć. Może podsłucham jakieś ich sekrety.)

E: (To jest moja szansa na poznanie prawdy. Muszę być bardzo ostrożna.)

- schodzimy do holu -

E: (Nikogo tu nie ma... Brzmi, jakby głosy dobiegały z saloniku. To ten pokój, w którym obudziłam się wczoraj.)

- Wchodzimy do Salonu -

E: (Są po drugiej stronie ściany! Mogę usłyszeć wszystko, co mówią! Jest tam Vladimir, Aaron i...)[... i niestety Raphael]

A: Raphael ma rację. To poważna zmiana. I to zaburzy równowagę w domu.

E: (Wydają się dyskutować o tym, co stało się wczoraj. Może mówią o mnie!)

R: Wszystko się zmienia tak szybko, jak burzowe chmury w pogodny letni dzień.

E: (Jeśli nadstawię ucha... To może uda się coś usłyszeć.)[tak, wiem, mówisz to już chyba trzeci raz]

V: Mieliśmy już podobne przygody w przeszłości. Weźmy na przykład Ivana...

R: Śmiem wątpić. To nie to samo.

A: Tak jak powiedziałem, pomogłem Ivanowi przejść przez to. Wszyscy wiecie, że dotrzymuję słowa. [zamknąłeś go w pokoju i bijesz ilekroć tylko straci kontrolę - chyba mam inną koncepcję, jak wygląda "pomoc" XD]

R: Aaron udowodnił swoją lojalność wieloma aktami odwagi i męstwa. W przypadku Neila jest inaczej.

E: (Hej... Raphael wydaje się lubić Aarona bardziej od Neila. Ciekawe dlaczego...)

V: Musisz dać mu czas... Jestem pewny, że dostosuje się do życia tutaj w rezydencji.

E: (Ale... Czy Neil już tu nie żyje?)

V: W końcu znam go dobrze. Zawsze starał się pomóc innym. [liczba posiadanych przez Włodka przykładów potwierdzających tę tezę: 1]

A: Na tym polega problem. Ty go znasz, ale dla nas jest obcy.

R: Ma nienaganne maniery i jest wobec mnie bardzo uprzejmy, ale nie wiem, czy znam go dość dobrze, by mu zaufać.

E: (Dlaczego ciągle mówią, że go nie znają. Czy Neil dopiero się wprowadził?)

V: Będziesz miał wiele okazji, by go lepiej poznać! Nie znałem Ethana, gdy tu przybył, a jednak...

A: Ale Beliath go znał. [a Neila zna Vladimir, więc co to niby za argument?] A co ważniejsze, Ethan nie był tak potężny jak Neil. [no dobra, to już jest jakiś argument xD]

E: (Neil jest potężny? Wspomniał, że jako jedyny był w stanie uratować mi życie, gdy pozostali nie mogli. Może o to chodzi?)

A: A co jeśli intencje Neila są mniej szlachetne niż to przedstawia? Zastanawiam się, do czego jest zdolny.

R: Daj spokój, Aaronie. Nie dajmy się ponieść. Przedstawiasz sytuację w bardzo ciemnych barwach.

V: Zgadzam się. Jestem przekonany, że wszystko gładko pójdzie. Zarówno z Neilem jak i Eloise.

E: (A-ha! Zaczyna się robić ciekawie! Więc co myślą o mnie?)

A: Nie mieszajmy jej do tego. [mina Eloise, gdy to usłyszała]

A: Nie prosiła o przemianę w wampira. Wszyscy wiemy, jakie to jest trudne. Nie utrudniajmy tego dodatkowo.

E: (Znowu o tym wampiryzmie... ale nie wiedzą, że słucham. Czy to może być... prawda?)

R: Masz absolutną rację. Tematem tej rozmowy i powodem, dlaczego się tu zebraliśmy, jesteś ty, Vladimirze.

R: To ty zwołałeś to zebranie, żeby złagodzić napięcie tutaj.

E: (Napięcie... W grupie? O co? Gdybym tylko mogła zostać i posłuchać trochę dłużej...)[a ktoś ci zabrania to zrobić? xD]

A: Nadal nie rozumiem, jak mogłeś nas tak okłamać. Powiedzenie nam wszystkim o tym było twoim obowiązkiem, Vladimirze.

V: Nie sądziłem, że to może mieć na was jakiś wpływ. To była moja sprawa. Moje życie osobiste.

A: Gdyby Ethan użył tej samej wymówki, to byłbyś pierwszy do pouczania go. Przypominam ci, że mieszkamy tu razem, Vladimirze.

A: Zachowałeś się nieodpowiedzialnie. Nigdy bym się tego po tobie nie spodziewał.

R: Cóż, no wiesz... Każdy od czasu do czasu podejmuje dyskusyjne decyzje.

R: Osobiście rozumiem, dlaczego chciałeś być dyskretny. Chociaż wolałbym, żebyśmy znali wszystkie sekrety rezydencji...

R: Ale któż z nas nigdy nie popełnił błędów? Czyż nie my wszyscy w jakimś momencie nie pogorszyliśmy sprawy, chcąc ją naprawić? Czy ktoś tu jest idealny? Nie.

V: Więc nie masz mi tego za złe?

R: Wybaczam ci tak, jakbym wybaczył bratu, który wyznał mi swoje winy. [wzruszające]

V: Przepraszam...

E: (Co on zrobił? Brzmiał na winnego. Raphael wydawał się uspokojony, ale Aaron nadal jest naprawdę wściekły.)[trochę mi teraz szkoda Włodka xD]

V: Wiecie... Neil nigdy nie stanowił zagrożenia dla naszej małej grupy.

V: Spał przez większość czasu. Był ledwo żywy. Więc to, że był akurat pod naszym dachem nie miało znaczenia.

A: Aż do wczoraj. Może i spał, ale teraz jest już całkowicie obudzony!

A: Pojawił się zeszłej nocy i przejął kontrolę nad sytuacją, i nikt nie mógł nic z tym zrobić. [bo ja wiem, mogliście się upierać dla zasady przy swoim gorszym dla Eloise rozwiązaniu XD]

V: I uratował Eloise życie. Czy to takie złe?

V: Sposób, w jaki się obudził, jego zachowanie... Nie zaplanowalibyśmy tego lepiej!

A: To nie zmienia faktu, że latami ukrywałeś w rezydencji starożytnego wampira i nic o tym nie wiedzieliśmy. [ale tu kogoś boli zad XD]

E: (Och! Wreszcie rozumiem! Tylko Vladimir wiedział o tym, że Neil mieszka w rezydencji.)

V: Masz rację, nie mogę temu zaprzeczyć. Ale miałem doskonały ku temu powód.

E: (To tłumaczy, dlaczego pozostali są podejrzliwi. To także tłumaczy, dlaczego Neil pozwolił mi mieć pokój.) [szczerze, to nie widzę co ma do tego pokój XD]

E: (Ale dlaczego? Dlaczego Vladimir im nie powiedział?)

E: (Podsłuchiwałam ich rozmowę już od jakiegoś czasu. Może to czas, by do nich dołączyć?)

- tu mamy wybór, co chcemy zrobić -

E: (Tak po prostu otworzę drzwi.)

E: Serce mi biło kilometr na minutę. Musiałam się dowiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi.

E: Dłoń mi drżała, gdy otwierałam drzwi do Saloniku. Szpiegowałam tych gości dostatecznie długo i teraz chciałam im zadać parę pytań.

- wchodzimy do Saloniku -

E: Hej!

V: Eloise! Jak się czujesz?

A: Jesteś zadowolona z twojego pokoju?

E: Tak. Nie spodziewałam się tu znaleźć taki pokój. Jak wielka jest ta rezydencja?

V: I już pytania! Wygląda na to, że czujesz się lepiej. Pozwól, że przedstawię cię Raphaelowi.

R: Los chciał, że już się spotkaliśmy. Wczoraj rozmawialiśmy przez chwilę.

R: Jestem zachwycony, że miałem szansę poznać jednego z naszych dwóch nowych, tajemniczych współlokatorów.

E: (Doskonale! Mogę o to podpytać!) [w sensie, że sami podsunęli temat interesujący Eloise]

E: Dwóch nowych współlokatorów? Ale... czy wy już nie znacie Neila?

A: Dokładnie. Vladimir, nie sądzisz, że to najwyższa pora, by powiedzieć jej prawdę?

V: Tak... Posłuchaj Eloise, znam Neila od bardzo dawna. Mieszka w tej rezydencji dłużej, niż ktokolwiek z nas...

V: Znalazłem to miejsce dzięki niemu. Wyczułem, że ktoś tu mieszka.

V: Ale był w bardzo złym stanie, gdy przybyłem. Był chory i nie miał siły na nic.

V: Poprosił mnie o pomoc, a ja się zgodziłem. Przez lata robiłem co w mojej mocy, żeby utrzymać go przy życiu.

A: W tajemnicy przed nami.

V: Był pogrążony w głębokim śnie. Budził się tylko po to by zjeść to, co mu przynosiłem. Nie był nawet w stanie sam gryźć.

- tu mamy wybór, co odpowiedzieć -

E: I nikt się nie zorientował, co robiłeś?

R: Przez wiele lat to nie wyszło na światło dzienne. [no bo Raf nie mógł odpowiedzieć po prostu "nie"]

V: Już za to przeprosiłem. To już zostało załatwione.

A: Nadal nie powiedziałeś Eloise wszystkiego, Vladimirze.

V: To prawda. Nie wspomniałem o obietnicy Neila.

V: W zamian za pomoc, obiecał, że mnie wyleczy.

- tu mamy wybór, jak chcemy na tę wieść zareagować -

E: Więc wampiry mogą chorować?

R: Mówimy tutaj o klątwie, a nie o zwykłej grypie.

V: Światło księżyca jest dla mnie tak samo groźne jak światło słoneczne. Jestem skazany na spędzenie całego życia w zamknięciu, poza tymi rzadkimi nocami, gdy księżyc jest niewidoczny.

E: I Neil wie, jak ci pomóc?

V: Tak. Jest starożytnym wampirem, znacznie starszym ode mnie, czy nawet od Aarona. Jego wiedza jest ogromna.

A: Zauważyliśmy. To pewne.

R: Nawet najstraszniejsze potwory na świecie nie stanowią dla niego wyzwania. Jego moce są ponad twoje najśmielsze wyobrażenia.

A: I jak się okazało, że w tajemnicy mieszkał tu z nami całe lata...

V: Tkwił w hibernacji... ale odtąd jest oficjalnym członkiem naszej rodziny. Tak jak Eloise.

A: Zobaczymy... ["zobaczymy"? jakie znowu "zobaczymy"?! nie zachowuj się, jakby to był twój dom xD]

V: I proszę bardzo, młoda damo. O tym właśnie dyskutowaliśmy.

R: Próbujemy patrzeć na jasne strony tego wszystkiego...

E: Chyba... chyba rozumiem.

V: Wiem, że to jest sporo do przetrawienia na raz. Powinnaś naprawdę porozmawiać z Neilem.

E: Tak, oczywiście. Ale teraz wolałabym zostać sama.

V: W samotności często się odnajduje odpowiedzi na najbardziej osobiste pytania.

A: Pójdę już. Dobrej nocy, Eloise.

V: Jestem pewny, że Neil niedługo wpadnie, żeby cię zobaczyć.

E: (Neil... Ten gość, który wydawał się wszystkim nieznany. Gość, który powiedział, że mi pomoże...)

- wychodzimy do Salonu -

E: Kręciło mi się w głowie i miałam problem z zachowaniem równowagi. Czułam się, jakbym została uwięziona w koszmarze i nie mogła się obudzić.

E: Okropne myśli krążyły w mojej głowie niczym sępy. Nie wiedziałam już co o tym myśleć. Czułam się taka bezsilna i zagubiona.

- tu mamy wybór, co chcemy sobie pomyśleć o Neilu -

E: (Neil... Wiem, że nie jest człowiekiem, ale... tak się zachowuje.) [i ten wniosek wywodzi z czego? Że był miły przy pierwszym spotkaniu? xD ... no dobra, patrząc po początkach niektórych ścieżek to serio można pomyśleć, że Neil jest dość ludzki XD]

E: (Muszę stąd wyjść. Na zewnątrz. Ale nie do ogrodu, nie chcę widzieć miejsca, w którym spadłam. Po prostu nie mogę.

- idziemy do holu -

E: Szłam powoli, nadal przytłoczona wątpliwościami i strachem. Nagle usłyszałam głośne gwizdnięcie.

- pojawia się Beliath -

B: Proszę, proszę! Myślałem, że Neil cię ukrywa! Witaj, piękna.

- tu mamy wybór, jak chcemy zareagować na to przywitanie -

E: A ty jesteś?

B: Beliath. Miło cię poznać, Eloise.

B: Ale niestety nie mogę tu zostać i gawędzić z tobą tego wieczoru. To takie rozczarowujące dla ciebie...

E: To nieprawda...

B: Nie zaprzeczaj. Ale muszę już iść. Czekają na mnie w Moondance.

B: Potrzebuję przestać myśleć o pewnych sprawach, a na coś takiego nie ma nic lepszego od imprezy, muzyki i tłumu... Oczywiście, będę w dobrym towarzystwie. [i mówisz to ponieważ? XD nie, daj jakiś inny powód niż "lubię brzmienie mojego głosu"]

- tu mamy wybór, jak chcemy połechtać ego Beliatha -

E: Będziesz szukał ofiar?

B: Masz na myśli zwierzynę? To nie jest jedyny powód. Tej nocy po prostu chcę się zrelaksować i zabawić. [Eloise ma cię pobłogosławić na drogę, czy co? mogliby już się wysilić i wymyślić jakiś ciekawszy temat do spalenia PA]

B: Przy odrobinie szczęścia wszystkie problemy tutaj zostaną do mojego powrotu rozwiązane!

B: Cóż, Eloise, nie wszyscy z nas mogą tak po prostu opuścić rezydencję, czy moglibyśmy... [mam wrażenie, że coś tu umknęło w tłumaczeniu z francuskiego na angielski Oo]

B: W każdym razie... Powodzenia w przetrwaniu nocy!

E: (Czy mam pozwolenie na opuszczanie rezydencji? Czy tego w ogóle chcę? Już nic nie wiem...)

E: (Chcę zrozumieć sytuację, żeby nabrać pewności. Nie wiem, co jest prawdą ani kim tak naprawdę jestem.)

- idziemy na pięterko, gdzie spotykamy Ethana -

Et: Co tu jeszcze robisz? Nie powinnaś już zniknąć?

E: (Cholera... Nie spodziewałam się, że na kogoś wpadnę. Nie w taki sposób.)

E: Ty jesteś Ethan, prawda?

Et: Taa. Gratulacje, byłaś w stanie zapamiętać imię.

Et: Dlaczego ciągle szukasz kłopotów?

E: Nie! Ja po prostu chciałam...

Et: Słuchaj, jeśli zamierzasz tu zostać, to lepiej schodź wszystkim z drogi. Wszyscy potrzebujemy od ciebie przerwy. [ale ona tu jeszcze nie spędziła nawet jednej pełnej doby XD]

- Ethan sobie idzie, a Eloise wychodzi przed rezydencję -

E: Użyłam tę odrobinę siły, jaka mi została, do otwarcia frontowych drzwi rezydencji. Była chłodna noc.

E: Miałam nadzieję, że mroźna bryza pomoże mi oczyścić umysł.

E: Stałam tam przez chwilę i nieobecnym wzrokiem patrzyłam na niebo. Czułam się, jakby mnie wołało.

E: (Co ja tu robię? Ta cała sprawa z... wampirami... Wydaje się szalona, ale... czy naprawdę stałam się jednym z nich?)

E: (I Neil... Kim on jest? Pozostali nawet go nie znają... Czego on ode mnie chce?)

E: (Muszę się dowiedzieć. Muszę zrozumieć. Za wszelką cenę.)

E: Te wszystkie pytania doprowadzały mnie do szału. Nagle zauważyłam czyjś cień. Zbliżał się... Gdy spojrzałam, on tam był. Neil.

E: Próbowałam go rozgryźć. Czego ode mnie chciał? I dlaczego się uśmiechał? [może ma po prostu dobry dzień? a ty już go podejrzewasz!]

- pojawia się przed nami Neil i rzeczywiście się uśmiecha xD TO SĄ WŁAŚNIE TE DETALE XD -

N: Ach, Eloise. Nie spodziewałem się cię tu znaleźć. Piękna noc, czyż nie?

- tu mamy wybór, jak chcemy się zachować wobec Neila -

E: Rzeczywiście dobrze tu być...

N: Nie ma to jak ciemna i spokojna noc, by pójść na polowanie... [ciemna i spokojna noc, a tymczasem za Neilem widać księżyc większy od jego głowy; bardzo ciemna noc, naprawdę]

E: Na polowanie? Co masz na myśli?

N: Potrzebuję jeść, by odzyskać siłę. Tak miło było wyjść samodzielnie! Odzyskać kontrolę, czuć się znowu żywy i potężny...

N: W mgnieniu oka będę znowu starym sobą... Będzie tak jak przedtem.

- tu mamy wybór, co chcemy powiedzieć -

E: Co masz na myśli? Jaki byłeś przedtem?

N: Byłem kiedyś kimś szczególnym i niezapomnianym. Ale opowiem ci całą historię, gdy nastąpi odpowiednia chwila. A na razie...

N: Czy zaakceptowałaś fakt, że jesteś teraz wampirem?

E: To nie tak, że miałam jakiś wybór!

N: To prawda, ale jestem zadowolony, że nie tkwisz w zaprzeczeniu tego wszystkiego.

N: Jesteś teraz stworzeniem nocy. Jakie to uczucie?

- tu mamy wybór stwierdzić, co o tym sądzimy -

E: Hm... Właściwie to jest całkiem w porządku.

N: Rozumiem. Jest tyle rzeczy, których muszę cię nauczyć. Ale tak na teraz, czy masz jakieś palące pytania?

- tu mamy wybór, co nas interesuje -

E: To ty mnie przemieniłeś... więc, czy powinnam teraz się ciebie słuchać?

N: Nie, oczywiście, że nie. Powinienem był powiedzieć ci to już wcześniej. Uznaję za swój obowiązek bycie twoim mentorem, ale jesteś wolna i możesz samodzielnie podejmować decyzje.

N: Sprawy wyglądałyby inaczej, gdybyś była moim Kielichem...

E: Vladimir powiedział mi to samo, ale nie wchodził w szczegóły.

N: Nie jestem zaskoczony. Cóż, niełatwo zamienić człowieka w wampira. Nie miałabyś tyle szczęścia, gdyby nie ja.

E: Więc myślisz, że jestem szczęściarą... Jeśli mam być szczera, to mam wątpliwości.

N: Kielich jest dla wampira czymś w rodzaju prywatnej stacji krwiodawstwa. W pewnym sensie jest niewolnikiem. Wampiry bardzo dbają, żeby trzymać je pod kluczem blisko przy sobie.

E: Spędziłam dzieciństwo zamknięta w sierocińcu. Więc dzięki wielkie, spędziłam już dość czasu za kratami! [ilekroć czytam, jak Eloise mówi o sierocińcu, to chodzi mi po głowie tylko jedno pytanie "czy to na pewno był sierociniec, a nie na przykład poprawczak?":v]

N: Cóż za okrutny los. Nikomu bym go nie życzył.

E: Czy bycie wampirem naprawdę aż tak się różni?

N: Absolutnie. Jako wampir jesteś drapieżnikiem a nie zwierzyną.

N: Jako wampir możesz żyć pełnią życia. Jesteś kowalem swojego losu. Możesz sama wybrać swoją ścieżkę i jesteś świadoma swojego wpływu na świat.

N: Nawet jako leath [to chyba takie określenie na wampiry stworzone z ludzi] jesteś całkiem potężna.

- tu mamy wybór, jak to skomentować -

E: Jeśli to oznacza, że już nigdy nie będę się czuła słaba czy zmęczona, to świetnie!

N: Zobaczysz. Krok po kroku odkryjesz swoje nowe moce i możliwości...

E: Trudno to sobie wyobrazić. Wszystko wydaje się takie nierealne.

- tu mamy wybór, jaki aspekt wampiryzmu nas ciekawi -

E: Więc czym teraz będę się żywić?

N: Krew zwierzyny, oczywiście.

E: Moja zwierzyna... masz na myśli ludzi?

N: A kogo innego? Ludzka krew pomaga nam regenerować nasze ciała.

- tu znowu wybór, jak chcemy na to zareagować -

E: Więc możemy również leczyć nasze rany? [nie czaję, czemu ta odpowiedź w ogóle jest tu dostępna, bo czy przecież właśnie tego nie powiedział?]

N: Dokładnie. Zdecydowanie szybko się uczysz. [mam wrażenie, że z niej tutaj szydzi xD]

N: Ale nie martw się, zajmiemy się szczegółami w odpowiednim czasie. Czy chciałabyś wiedzieć coś jeszcze?

E: (Jest bardzo uważny i chętny do odpowiadania na moje pytania... Muszę wykorzystać tę sytuację. To moja szansa, by dowiedzieć się więcej o tym, co naprawdę mnie interesuje.)

E: (Muszę się dowiedzieć, dlaczego był ukrywany w rezydencji. Chcę zrozumieć, o co tak naprawdę chodzi z Vladimirem i pozostałymi.)

- tu mamy wybór, jak chcemy zacząć powyższy temat -

E: Dlaczego czekałeś aż do minionej nocy z ujawnieniem się?

N: Przed tym po prostu nie mogłem tego zrobić... ale muszę ci wyjaśnić parę rzeczy.

N: Muszę ci opowiedzieć całą historię... Już czas na to. Chodź za mną. Wszystkie odpowiedzi znajdują się wewnątrz ścian rezydencji.

- przechodzimy do holu -

N: Dopiero co tu przybyłaś, ale ja mieszkam tutaj od dawna. Znacznie dłużej niż pozostali.

N: Wtedy pojawił się Vladimir. Pomógł mi, ale nadal byłem bardzo słaby. Gdy przybył Aaron, nie miałem dość sił, by w ogóle opuścić mój pokój. Nikt nie wiedział o mnie, nawet gdy wprowadzili się pozostali.

N: Vladimir przychodził od czasu do czasu, by sprawdzić, co ze mną, ale nigdy nie opuściłem mojej więziennej celi.

E: (Jego więzienna cela... Śmieszny dobór słów, ale nie zamierzam mu przerywać.)

N: Chodź ze mną, to ci pokażę. To tam, niedaleko kuchni.

- przechodzimy do kuchni -

N: Byłem uwięziony tutaj przez całe lata. Vladimir powiedział mi, że minęło już niemal osiemnaście lat od jego przybycia. [gdyby to tak wyrwać z kontekstu, to by brzmiało, jakby Neila więziono w kuchni, żeby gotował XD]

E: (Osiemnaście lat... Czyli tyle, ile mam lat. Więc... co to może oznaczać?)

N: I jeszcze wiele lat przed tym [był tu uwięziony]. Nie wiem dokładnie jak długo...

E: (Hę? Był tutaj w tym samym czasie co moi rodzice?)

N: Gdy [Vladimir] zaoferował mi pomoc, miałem tylko jedno pragnienie - opuścić to miejsce i odzyskać wolność. Ale prędko musiałem spojrzeć prawdzie w oczy - to było niemożliwe.

N: Nie byłem już tą samą osobą co wcześniej. Straciłem swoje moce. Nie miałem już żadnych sił.

E: (Głos mu drży... ze smutku, bólu czy wściekłości? W każdym razie wydaje się mówić prawdę.)

N: Więc pozostałem ukryty w tej przeklętej więziennej celi. Gdy nie spałem, spędzałem czas na użalaniu się nad tym, jaki słaby się stałem.

N: Aż do wczoraj, gdy wydarzył się twój wypadek. Silny zapach twojej krwi wybudził mnie z letargu.

N: Gdy otworzyłem te drzwi, ten zapach rozniecił moje zmysły. Nie wiedziałem, czego się spodziewać, ale musiałem się dowiedzieć, skąd pochodził. [mam właśnie w głowie zabawny dysonans - Neil przez osiemnaście lat leżał plackiem w piwnicy, ale jak przyszło co do czego, to się wystroił jak szczur na otwarcie kanału XD brakuje mi, żeby któryś z chłopaków wspomniał o tym, jak obszarpany i mizerny był Neil, gdy go pierwszy raz zobaczyli; mam nadzieję, że to jeszcze gdzieś padnie, ale jakoś wątpię XD]

N: Teraz jest czas, żebyś wreszcie otworzyła te drzwi i poszła za mną do piwnicy. Tam zobaczysz to, co jest ukryte.

E: (Chcę iść z nim, ale mam dziwne przeczucie. Co może czekać za tymi drzwiami?) [swoją drogą, skoro już jesteśmy w kuchni, to zawsze mnie zastanawiało, jakim cudem pozostali chłopacy nie zauważyli tych śladów krwi przy wejściu do piwnicy i nie zapytali Włodka co do kurwy XD]

- przechodzimy do piwnicy -

N: Tak osłabiony nie przetrwałbym tutaj przez tyle lat bez Vladimira.

E: Vladimir... Nie rozumiem. Dlaczego ci pomógł? Czy się znaliście?

N: Nie, nie znaliśmy się. Ale miał kilka dobrych powodów.

N: Gdy go pierwszy raz zobaczyłem, rozpoznałem u niego objawy jego choroby. Widziałem je już. [ciekawi mnie, czy Neil tu bezczelnie kłamie, czy w tej ścieżce problem Vladimira rzeczywiście będzie efektem istniejącej klątwy/choroby... no chyba, że Neil chce przez to powiedzieć, że rzutem oka zdiagnozował u Włodka poważne zaburzenie psychiczne, wtedy spoko XD]

N: W zamian za jego pomoc, obiecałem mu zrobić wszystko, co w mojej mocy, żeby go uleczyć.

N: Ale musiałem najpierw odzyskać siły, więc przynosił mi pożywienie. Pojemnik z krwią za pojemnikiem z krwią.

E: To dlatego mnie tu przyprowadziłeś? To właśnie tutaj się tobą zajmował?

N: Gdyby to tylko o to chodziło... Podnieś tę klapę i idźmy dalej...

E: (Teraz już nie ma odwrotu.)

- podnosimy klapę i idziemy dalej; wchodzimy do tunelu -

E: Gdzie jesteśmy? Co to za miejsce?

N: Wrota do piekła. Witaj w moim domu.

N: To tutaj mnie zamknęli, daleko od świata na górze.

N: Wiedzieli, że muszą mnie ukryć z dala od innych żywych istot. Wiedzieli, że moja aura może być wykryta z odległości wielu kilometrów. [ciekawa jestem, czy kiedyś się wyjaśni, jak rodzice Eloise w ogóle złapali Neila, bo to oznacza, że musi mieć jakiś słaby punkt, który w przyszłości mógłby wykorzystać Aaron]

E: (O kim on mówi? Chcę wiedzieć. Ale muszę poczekać jeszcze trochę, aż sam mi to powie. Nie mogę mu teraz przerwać.)

N: Noc w noc próbowałem na próżno wyczuć obecność sojusznika. Kogoś, kogo mógłbym przekonać, żeby mnie uwolnił.

N: Gdy już miałem skapitulować, wyczułem w pobliżu Vladimira. Użyłem resztek sił, jakie mi zostały, by wysłać do niego wezwanie pomocy.

N: Poprowadziłem go do siebie. Szedł tą samą drogą, co my teraz. I podążał nią aż do końca tego korytarza, dokładnie tak jak my teraz. [właśnie sobie uświadomiłam, że ta scena jest wyreżyserowana wręcz teatralnie xD ciekawe czy ten efekt wyszedł scenarzystce przypadkiem, czy to świadome wykalkulowanie dramatyzmu przez Neila]

N: Idźmy dalej... To już przed nami.

E: (Czemu jest taki roztrzęsiony? Może jednak nie powinnam z nim tu przychodzić...)

- przechodzimy do celi Neila, uroczo nazywaną przez grę "Norą" -

N: To tutaj Vladimir mnie znalazł. [ciągle zamiast "Vladimir" chcę odruchowo napisać "Włodek" XD] Cień osoby, którą kiedyś byłem. W tamtym czasie już byłem w kiepskim stanie.

- tu mamy wybór, o co chcemy zapytać -

E: Nie rozumiem. Co to za pokój?

N: To była moja cela więzienna. Byłem tu zamknięty, torturowany i głodzony. [ale dzięki pełnemu książek regałowi przynajmniej miałeś co poczytać XD]

E: (Dlaczego nie przechodzi już do rzeczy? Nadal nie wiem, co tak naprawdę się stało. Równie dobrze mogę go po prostu o to zapytać.) [to zabawne, że pomyślała to po dwukrotnym stwierdzeniu, że nie będzie mu przerywać XD]

- tu mamy wybór, jak chcemy postawić pytanie -

E: Ale kto ci to zrobił?

N: Twoi rodzice.

N: Twoi rodzice więzili mnie tutaj przez te wszystkie lata. Eksperymentowali na mnie, ponieważ wiedzieli, że jestem wampirem.

E: (Moi rodzice! Nie! To nie może być prawda...)

N: Twoi rodzice nieustannie pobierali ode mnie próbki krwi i tkanek, ale nie robili nic, by naprawić moje ciało. Po prostu faszerowali mnie środkami uspokajającymi, aż nie mogłem się ruszać.

E: (Moi rodzice... Co ja tak właściwie o nich wiem? Powiedziano mi, że byli naukowcami, którzy przeprowadzali badania.)

N: Twoi rodzie odebrali mi siłę, życie i wolność.

E: (Nie! To jakiś koszmar! Zaraz się obudzę!)

N: To mogło trwać dwa lata jak i dziesięć, ale w stosunkowo krótkim czasie udało im się mnie złamać. I nadal jestem złamany. [to chyba jedyny moment w Moonlight Lovers, gdy coś we mnie drgnęło ze wzruszenia xD historia Neila tak na serio jest smutna]

E: Moi rodzice... Co się z nimi stało? Wypadek...

N: Ja to zrobiłem. Musiałem uciec, a oni musieli zapłacić.

N: Zmusiłem Vladimira do zajęcia się nimi. Zostało mi dość siły, żebym mógł kontrolować jego umysł przez kilka sekund.

N: Nie miałem innego wyboru. To była dla mnie kwestia przetrwania.

N: Gdybym musiał, to zrobiłbym to drugi raz.

- tu mamy wybór, jak chcemy na to zareagować -

E: Rozumiem.

N: Naprawdę tak myślisz? Ale jesteś tutaj raptem od paru minut...

N: Myślę, że będziesz potrzebowała czasu, żeby to przetrawić. By pogodzić się z tymi tragicznymi wydarzeniami.

E: Moi rodzice... To za dużo. O wiele za dużo.

N: Rozumiem. Ale proszę, nie obarczaj mnie swoim bólem i wątpliwościami. Spędziłem dostatecznie dużo czasu na radzeniu sobie ze swoimi.

N: Teraz już wiesz, co się wydarzyło w przeszłości. Teraz do ciebie należy decyzja, jak będzie wyglądała twoja przyszłość.

N: Dam ci tyle czasu, ile potrzebujesz, by to sobie przemyśleć.

N: Ale naprawdę musimy zacząć się zajmować praktycznymi aspektami twojego bycia wampirem.

N: Pójdę już. Pewnie przyda ci się trochę spokoju. Przyjdź się ze mną spotkać na koniec nocy, gdy już trochę się uspokoisz.

N: Będę na zewnątrz przed rezydencją, przyjdź kiedy tylko będziesz gotowa. Do zobaczenia.

E: Byłam kompletnie zaskoczona tym, co Neil miał mi do powiedzenia. Moje serce odmówiło słuchania głosu rozsądku z mojej głowy.

E: Mężczyzna, który uratował mi wczoraj życie, był także odpowiedzialny za śmierć moich rodziców osiemnaście lat temu. I nawet nie byłam pewna, czy mogłam go za to winić.

E: Rozejrzałam się wokoło i zobaczyłam dowody piekła, przez jakie przechodził. Wiedziałam, że mówił prawdę.

E: Teraz, gdy byłam sama, miałam wrażenie, że mogłam wyczuć jego ból emanujący z tych ścian. To mnie dusiło. Musiałam stąd wyjść. Szybko.

- opuszczamy Norę, odpala się monolog w podziemnym korytarzu -

E: (Dlaczego przyszłam do tego okropnego miejsca? Nie powinnam była otwierać tych drzwi.)

E: (Wszystko, co myślałam, że wiedziałam o moich rodzicach...) [... czyli w przybliżeniu jakieś trzy fakty na krzyż xD]

E: (To Neila wina, że nie miałam nawet szansy ich spotkać. A przez Vladimira dorastałam w sierocińcu.) [pociesz się, że gdyby nie oni, to dorastałabyś z socjopatami! xD chociaż biorąc pod uwagę opowieści Eloise o sierocińcu, to mogłoby nie zrobić jej różnicy XD][btw, zastanawiam się, czy Neil wykorzystał krew rodziców Eloise, żeby się wzmocnić? jak nie to nie dość, że to strasznie marnotrawstwo, to wyszłoby jeszcze na to, że wcale nie był aż tak głodzony XD]

E: (Czy moi rodzice naprawdę go torturowali? Nie wiem o nich zbyt wiele... Dlaczego mieliby w ogóle zbudować pokój taki jak ten?)

- wchodzimy do piwnicy -

E: (Wreszcie stamtąd wyszłam. Musiałam oddychać i się uspokoić. No dawaj... Głębokie oddechy...)

E: (Poradzę sobie z tą sytuacją sama, tak jak zawsze. Mogę to zrobić. I zrobię.)

- kolejny monolog w kuchni -

E: (Muszę się zastanowić nad tym, co Neil mi powiedział. To zmienia wszystko... Gdyby wiedział, czyim jestem dzieckiem, to czy uratowałby mi życie?)

E: (Zabił moich rodziców. Czy naprawdę chcę, żeby mnie uczył, jak być wampirem? Czy ja w ogóle chcę być wampirem?)

E: (Jeśli moi rodzice by mnie teraz zobaczyli, to czy by mnie nienawidzili? Czy użyliby mnie w jednym ze swoich eksperymentów?)

E: (Czuję się, jakby mózg miałby mi zaraz eksplodować... Muszę się skupić. Powinnam może spróbować przelać moje myśli na papier? W bibliotece widziałam biurko.)

E: (A może powinnam poćwiczyć grę na fortepianie? Może ten, który widziałam w Salonie jest nastrojony.)

E: (Albo po prostu pójdę się przewietrzyć? Nie boję się już wejścia do ogrodu.)

- tu mamy wybór, dokąd chcemy iść; solucja zaleca ogród, więc tam idziemy -

E: (Odrobina świeżego powietrza, trochę ciszy i spokoju... albo i nie.)

- pojawia się Aaron -

A: Nie sądziłem, że spotkam cię jeszcze dzisiaj, Eloise. Nie powinnaś być z Neilem?

E: Nie. Powiedział mi wszystko, po czym odszedł. Zupełnie jakby go to nawet nie obchodziło. [a powinno? XD]

E: (Dlaczego w ogóle mu to mówię? Czy jestem aż tak zdesperowana, żeby z kimś pogadać?)

A: Czekaj... Powiedział ci wszystko? Co masz przez to na myśli?

E: Jak moi rodzice zostali zamordowani... Jak robili eksperymenty... No wiesz, takie tam.

E: Albo nie wiesz. Czy to dla ciebie coś nowego?

A: Vladimir nam powiedział.

E: I co o tym myślisz?

A: Nie mogę ci powiedzieć, jak powinnaś się teraz czuć, jeśli o to pytasz.

E: Unikasz pytania!

A: W porządku... Dobra. Nie ufam Neilowi. A przynajmniej jeszcze nie.

A: Jestem pewny, że rozumiesz...

E: Tak. Nawet nie wiedziałeś, że tu mieszka... i jest mordercą... [halo, to już sąd powinien zdecydować, czy przekroczył granicę obrony koniecznej XD]

A: Przykro mi za tragiczną śmierć twoich rodziców, ale Neil zrobił co musiał, żeby przetrwać.

E: (A co jeśli pozostali są jeszcze gorsi od Neila? Czy też zabijali ludzi?) [haha XD]

E: (Aaron nie wygląda na zbyt przejętego...) [dali mu w tej linijce sprite z lekkim uśmiechem XD]

A: Ja się tylko niepokoję, że on coś ciągle przed nami ukrywa.

A: Więc możesz zrozumieć, dlaczego wasza dwójka być może będzie musiała znaleźć inne miejsce do życia? [szczerze, to gdybym sama tego nie nagrywała, to pomyślałabym, że ktoś pominął w nagraniu co najmniej kilka linijek, tak bardzo ta wypowiedź jest z dupy XD]

E: (Może tak byłoby lepiej? Ale odziedziczyłam tę rezydencję...)

E: Hę? Co masz na myśli? Chcesz mnie wykopać z mojego własnego domu?

A: Ta rezydencja jeszcze nie jest twoim domem. Ciągle musimy sprawdzić, czy będziesz pasować do naszej grupy. [pfff xD Aaron tu jest ewidentnie pisany pod wzbudzanie niechęci XD] [swoją drogą, jak chce to sprawdzić? każe Eloise wypełniać psychotesty w stylu "jakim typem współlokatora jesteś?", "którą jesteś grupą krwi?", a może rozpisze jej horoskop? XD]

E: To nie... Ja...

E: Ugh... Nie czuję się zbyt dobrze. Mój brzuch burczy, jakbym nie jadła od wielu dni... To musi być przez stres.)

E: (Kolejny problem, z którym będę musiała się zmierzyć. I się zmierzę. Nie mam wyboru. Ale po kolei, nie wszystko na raz.)

E: Wkrótce jeszcze o tym porozmawiamy. Na razie mam coś do zrobienia. Dobranoc, Aaronie.

- idziemy do holu -

E: (Zmiana planów. Nie ma co tego rozpamiętywać. Kręciłam się w kółko.) [rozważanie losów jej rodziców znudziło się jej po dziesięciu minutach, to było szybkie XD][okej, to byli dla niej praktycznie obcy i wyraźnie walnięci ludzie, więc roztrząsanie tego tygodniami nie ma sensu, ale i tak mam wrażenie, że szybko poszło XD]

E: (Muszę porozmawiać z Neilem. Nadal mam do niego kilka pytań, a on powiedział, że będzie na mnie czekał na zewnątrz.)

- wychodzimy przed rezydencję -

E: Gdy otworzyłam drzwi wejściowe do rezydencji, czułam się rozgorączkowana, ale zdeterminowana.

E: Miałam nadzieję na odzyskanie kontroli nad życiem, żebym już nigdy nie czuła się słaba.

- pojawia się przed nami zatroskany Neil -

N: Eloise... Zastanawiałem się, czy się dzisiaj pojawisz.

N: Nie mamy zbyt wiele czasu przed świtem, a muszę zacząć uczyć cię tego, co każdy wampir powinien wiedzieć.

- tu mamy wybór, jak chcemy skomentować jego wypowiedź -

E: Zamierzasz się zachowywać, jakby wszystko było w porządku? Oczekujesz, że zapomnę o tym wszystkim co mi powiedziałeś?

N: Nie, ale widzę, że nie miałaś dość czasu by przetrawić wydarzenia z ostatnich dni. Co jeszcze chciałabyś wiedzieć?

E: Dlaczego przemieniłeś mnie w wampira?

N: Rozumiem twoją dezorientację. W końcu dlaczego miałbym ratować córkę ludzi, którzy mnie torturowali?

E: Dlaczego tak po prostu nie zamieniłeś mnie w Kielich? Wtedy miałbyś swoją osobistą niewolnicę.

N: Już ci powiedziałem. Nie życzyłbym takiego losu nawet największemu wrogowi.

E: Jestem pewna, że jest jeszcze inny powód...

N: Masz rację. To także dlatego, że uwielbiam emocje podczas polowania. Nigdy nie zrezygnowałbym z moich wampirzych mocy, by uratować ludzkie życie. [hm, potrzebowałam chwili, żeby skminić, o czym on właściwie teraz mówi XD wydaje mi się, że nawiązuje tutaj do tego, że wampir mający Kielich już nie ma pożytku z krwi innych ofiar]

N: Wolałem uczynić cię jedną z nas...

N: To ironia, że ostatecznie stałaś się tym, czego twoi rodzice nienawidzili. I jestem zadowolony...

N: Przez lata trzymali w zamknięciu wampira i go torturowali, a teraz ich ukochana córka stała się istotą nocy. To zbyt zabawne.

- tu mamy wybór, jak chcemy odpowiedzieć -

E: Więc nie zmieniłeś mnie w wampira z dobroci serca?

N: Nie. Ale to nie zmienia faktu, że uratowałem ci życie.

N: Przemieniając cię w wampira, zadbałem o to, żebyś nie podążyła drogą swoich rodziców.

- tu mamy wybór w jaki sposób chcemy się zbulwersować -

E: Nawet nie chciałabym pójść ich drogą! Zawsze polegałam na sobie...

N: Nie mogłem ryzykować...

N: Skoro już odpowiedziałem na twoje pytania, to czy mogę ci trochę opowiedzieć o tym, jak wampiry żyją?

N: Niedługo będziesz musiała zjeść...

E: Poczekaj chwilę! Pomyślałeś, że będzie śmiesznie, jak mnie przemienisz w wampira, a teraz chcesz mnie nauczyć, jak nim być? [no tak, powiedział to w tym odcinku już z pięć razy, a co?]

E: To nie ma sensu!

N: Oczywiście, że ma. Wampiry mają swoje zasady. Teraz, gdy jesteś jednym z nas, będziesz musiała ich przestrzegać jak wszyscy inni.

N: To ja cię przemieniłem, więc jestem odpowiedzialny za twój wampirzy trening.

N: Więc będę twoim mentorem, o ile to ci nie przeszkadza. Zamierzam ci pomóc we wszystkim, co będzie ci potrzebne, by się przystosować do nowego życia.

- tu mamy wybór, co chcemy zrobić z tą jego propozycją -

E: Poradzę sobie sama.

N: Oczywiście, że możesz. Już tak robiono... niemniej nie jestem pewny, jakiego rodzaju wampirem przez to się staniesz...

N: Zobaczysz... Pozwól mi być twoim przewodnikiem, a nauczysz się jak wycisnąć jak najwięcej z twojego nowego życia i odkryć twój prawdziwy potencjał... Nie będziesz tego żałować.

N: Ale nie mogę cię do niczego zmusić. To twoja decyzja.

E: (Już nie wiem, co o tym myśleć. To zbyt skomplikowane... Zabił moich rodziców, ale może miał dobry powód, żeby to zrobić?) [dopiero co rzuciła się na Neila, że niby chce, by ona zapomniała, co się zdarzyło w piwnicy, a teraz się zachowuje, jakby tak sama z siebie rzeczywiście zapomniała XD]

E: (Uratował mi życie, ale nie dlatego, że się o mnie troszczy. Zmienił mnie w wampira zamiast w Kielich, ale z egoistycznych powodów. A teraz twierdzi, że chce mi pomóc...)

E: (Jak ja sobie poradzę bez żadnej pomocy?)

N: Odebrało ci mowę?

- tu mamy wybór, jak zareagować -

E: Nie mam nic do powiedzenia. To nie tak, że mam jakiś wybór.

N: Dokładnie. Więc rozumiesz sytuację...

- tło się zmienia z nocnego na dzienne -

N: Niedługo wstanie słońce... Nie mamy już czasu. Wracajmy do środka.

E: Pierwsze promienie słońca zaczęły rozjaśniać poranne niebo. Neil złapał moją rozpaloną dłoń i poprowadził mnie z powrotem do rezydencji. Jego skóra była miękka i chłodna.

[ILUSTRACJA]

E: Myślałam, że będę na niego zła, ale nie było już złości w moim sercu.

E: Właściwie to byłam zaskoczona tym, jaka szczęśliwa się czułam. I dlaczego mam motylki w brzuchu? [też chciałabym to wiedzieć Oo][no co, trochę to dziwne, że się jara gościem, który jak na razie przyjmuje wobec niej postawę ojcowsko-mentorską XD]

E: Zaskoczona moimi własnymi emocjami, pozwoliłam mu się prowadzić jak fali na ocenie. [hę? Oo co to niby za porównanie? XD]

- wchodzimy do rezydencji -

N: Przepraszam, że ci przerwałem. Twoje ciało jeszcze nie skończyło przemiany i wolałem, żebyś nie wystawiała się na słońce.

N: Co mówiłaś?

- tu mamy wybór, co mówiliśmy xD oczywiście żaden wybór nie pasuje do przerwanej rozmowy XD -

E: Tylko to, że rozumiem, dlaczego to zrobiłeś.

E: Niezależnie czy to było osiemnaście lat temu, czy wczoraj, zawsze stawiasz siebie na pierwszym miejscu. Po prostu starasz się przetrwać. Czy ktoś może cię za to winić? Wiem, że nie.

E: Nie będę kłamać - to jest do bani, ale tak to już jest.

N: Nie spodziewałem się, że to powiesz... Zaskoczyłaś mnie, Eloise.

E: Może jestem przemęczona. Ale teraz, tego ranka, wszystko rozumiem.

N: W porządku... Wystarczy rozmawiania na jedną noc. Potrzebujesz odpoczynku. Chodź, zaprowadzę cię do twojego pokoju.

E: Neil zbliżył się do mnie. Już nie trzymał mojej dłoni. Wsunął rękę pod moje ramię i nie mogłam się powstrzymać przed wsparciem się o niego.

- wchodzimy na pięterko -

E: Byłam wykończona. Ramię w ramię, szliśmy powoli w górę schodów. Neil zatrzymał się, gdy dotarliśmy do drzwi od mojego pokoju.

N: No i jesteśmy. Wypocznij, Eloise. To był emocjonalny dzień. A jutro będzie nowa noc.

- wchodzimy do pokoju -

E: Uśmiechnęłam się lekko do Neila i weszłam do mojego pokoju. Gdy opadłam na łóżko, miałam tylko jedno pytanie w głowie. Jakie nowe niespodzianki przyniesie jutro?

[ZAKOŃCZ ODCINEK]

Advertisement